poniedziałek, 5 września 2011

Calvin Klein Infinite Hydratation- podkład nawilżający z wyższej półki

Każda z nas ma jakiegoś konika. Moja przyjaciółka pewnie kupuje właśnie kolejny tusz do rzęs, a do mnie przyszedł niedawno kolejny podkład. (Sam! Pocztą!) Od dziecka choruję na atopowe zapalenie skóry i zaczerwienione policzki są źródłem moich kompleksów. Dlatego uwielbiam podkłady, które od zawsze były lekiem na całe zło. Szczególnie te mocno kryjące. Mam swoje typy, ale o nich potem. Dzisiaj o Calvinie Kleinie i jego szpachli. :)


Podkład przyszedł do mnie pocztą, "na czuja" wybrałam kolor 201 soft beige. Trafiony- zatopiony, tym razem mi się udało. Zacznę od obietnic producenta:

Infinite Hydratation to podkład o lekkiej formule, który doskonale nawilża, wygładza i wyrównuje koloryt skóry, pozostawiając nieskazitelną i rozświetloną cerę. Świetnie się rozprowadza, kryje niedoskonałości, nie powoduje obciążenia skóry ani efektu maski. Dostarcza cerze maksymalne nawilżenie i ochronę, dzięki czemu cera zyskuje promienny, zdrowy wygląd.

Dodatkowo w ulotce, którą widzicie na powyższym zdjęciu dołączonej do opakowania czytamy, że podkład zawiera naturalne azjatyckie składniki roślinne w tym gotu kola i ekstrakt białej herbaty, witaminę E, olej jojoba, witaminę C i peptydy stymulujące produkcję kolagenu.

A teraz ja. Produkt opakowany jest w biały, ascetyczny, ale bardzo elegancki kartonik, który dużo obiecuje:


W środku czeka na nas jeszcze bardziej elegancka, choć prosta, czarna, szklana buteleczka, która cudownie będzie prezentować się na toaletce. Jeśli produkt nie zrewolucjonizuje Waszego makijażu.



Buteleczka jest bardzo stylowa, aż chce się poprawiać makijaż gdziekolwiek i kiedykolwiek. :) Zawiera pompkę, którą łatwo odkręcić, więc jeśli produkt Calvina nie przypadł Wam do gustu w ekskluzywnym opakowaniu możecie zamknąć co tylko chcecie.


Jeżeli chodzi o zawartość, to w tej kwestii nie jestem tak bezkrytyczna. Nie mam wątpliwości co do tego, że podkład wspaniale nawilża, bo jeżeli szukacie kremu tonującego o wybitnie pielęgnacyjnych właściwościach to dobrze trafiłyście. W kwestii krycia pozostawia jednak wiele do życzenia. To słodkie, że przebijają przez niego piegi a jednocześnie nie wyglądam na niepomalowaną. Ale jeżeli prowadzę zajęcia taneczne,w ten sposób bowiem zarabiam na życie, to rumieniec przebija przez cienką warstewkę makijażu.

Posiada żółte tony, zatem nadaje się bardziej na lato niż zimę. Dopiero druga warstwa daje efekt krycia.

Swatche: bez roztarcia, częściowe roztarcie, pełne roztarcie:





Jedyne, co mi przeszkadza to delikatny zapach. Teoretycznie produkt jest FRAGRANCE FREE, ale wrażliwy nosek taki jak np. mój wyczuje delikatną "gumową" woń. Trudno ją nazwać, nie jest to jednak chemiczny zapach podkładów L'Oreala ani kremowy Lirena, które to nauczyłam się im wybaczać.

Podsumowując:
opakowanie: 10
zawartość: 6
wydajność: 6
cena: 2

Niewielką wydajność produktu tłumaczę faktem, że aby uzyskać jakiekolwiek krycie trzeba nałożyć dwie warstwy (dwie "dozy") produktu. Dla porównania, kiedy używam mocno kryjącego Lirene, zużywam niecałą dozę.

Ostateczna ocena produktu wynosi 6 punktów na 10 możliwych, zatem produkt warty uwagi jeżeli akurat dysponujemy wolnym 120 zł (sic!) lub szukamy dobrego kremu kryjącego. A raczej koloryzującego. Polecam szczególnie na upalne lato.

6 komentarzy:

  1. Już dawno chciałam go kupić. Coś czuję że ten efekt kremu koloryzującego by mi pasował :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro wystarczy Ci tylko "poświata" i delikatny efekt wygładzenia + dużo właściwości nawilżających, to zdecydowanie polecam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzie go kupiłaś? Ładny odcień :)

    OdpowiedzUsuń
  4. na Strawberrynet, w promocji za 102 zł:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo polubilam te podklady CK i nie b ardzo widze aby w Twojej recenzji lala sie krew;-)
    Wszystjko zalezy od skory i jej potrzeb poza tym osobiscie preferuje lekkie podklady bez uczucia ciezkosci na skorze wiec CK idealnie wpasowuje sie w pore wiosenno-letnia:-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ok to następnym razem się poleje, może za dużo mam cierpliwości do CK. Ja właśnie wolę cięższe, lubię czuć "kołderkę" okrywającą moją skórę :)

    OdpowiedzUsuń